Parafia Rzymskokatolicka
świętego Stanisława,
biskupa i męczennika
w Żorach

Duszpasterstwo
Ogłoszenia parafialne
Intencje mszalne
Msze święte
Transmisja na żywo

Aktualności z Archidiecezji Katowickiej

27-05-2024
Piekarska pielgrzymka zakończyła się modlitwą, którą poprowadził biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz.
- Wesprzyj w potrzebie kogoś bliskiego, oszczędź wstydu przyjaciołom, prowadź bliskich ku Bogu, adoptuj duchowo tych, którzy potrzebują troski, i za wszelką cenę bądź blisko Chrystusa - biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz wskazał pięć praktycznych sposobów naśladowania Maryi. Piekarska pielgrzymka mężczyzn zakończyła się nabożeństwem majowym. Modlitwie przewodniczył bp Chrząszcz. Rozpoczynając homilię, zaznaczył, że każdy z pielgrzymów przybył na wzgórze piekarskie z własnym bagażem doświadczeń, szukając ukojenia i wsparcia. - Każdy z nas niesie swoje własne zmartwienia. Niektórzy doświadczają problemów zdrowotnych, inni zmagają się z trudnościami w relacjach rodzinnych czy zawodowych. Są wśród nas także ci, którzy walczą z uzależnieniami i szukają siły do zmiany swojego życia. Ale niezależnie od naszych indywidualnych trosk łączy nas jedno pragnienie: znaleźć u Maryi pocieszenie, siłę i nadzieję. Zgromadzonych na kalwaryjskim wzgórzu pytał, dlaczego mężczyźni przybywają do Maryi. - Przecież jakoś łatwiej byłoby porozmawiać o swoich problemach z innym mężczyzną - zauważył. Szukając odpowiedzi, wskazał na to, że w obliczu Maryi Piekarskiej pątnicy od pokoleń "udoskonalali swoją męskość, człowieczeństwo i świętość". Podkreślił też rolę kobiet, przede wszystkim matek, które pozostawiają w życiu mężczyzny szczególny ślad. Przypomniał, że to matka pomaga kształtować osobowość na wczesnych etapach życia, jednak na kolejnych obecne są także inne kobiety - siostry, żony, przyjaciółki. - Każda z tych relacji wnosi coś unikatowego do naszego doświadczenia. Siostry uczą nas współpracy, cierpliwości i empatii, a także tego, jak radzić sobie wtedy, kiedy pojawiają się różnice zdań i konflikty. Śmiało możemy powiedzieć, że w relacjach z kobietami kształtuje się nasza osobowość, uczymy się wrażliwości, odpowiedzialności i zdolności do tworzenia bliskich więzi - mówił. Przywołał zdanie św. Augustyna: "Czcić, a nie naśladować, to mówić fałszywe pochlebstwa". Wskazując na praktyczne zastosowanie tych słów, przywołał rady zawarte w książce Carrie Gress i Noelle Mering "Theology of Home II". Autorki podają w niej pięć sposobów naśladowania Maryi, które zaczerpnięte zostały z konkretnych sytuacji opisanych w Biblii. Pierwszy sposób, oparty na scenie nawiedzenia św. Elżbiety, polega na udzieleniu pomocy komuś bliskiemu. - Dodatkowy wysiłek, by pomóc i wesprzeć kogoś, kto zmaga się z chorobą, trudną sytuacją życiową czy innymi kłopotami, to wspaniały akt duchowego macierzyństwa w naśladowaniu Matki Bożej - zaakcentował. Drugi sposób - oszczędzenie wstydu przyjaciołom - odnosi się do wesela w Kanie Galilejskiej. Maryja zajęła się tym, by uczestnicy nie zostali narażeni na upokorzenie. - Duchowe naśladowanie Maryi może być również czułą uważnością, gdy ratuje się sytuację lub wspiera przyjaciół - wskazał bp Chrząszcz. Trzeci sposób to prowadzenie bliskich ku Bogu. Opiera się na ostatnich słowach Maryi, zapisanych w Biblii: "Róbcie, cokolwiek wam powie" (J 2,5). Maryja wzywa do tego, by jej duchowe dzieci były posłuszne woli Boga. Czwarty sposób to duchowa adopcja tych, którzy potrzebują troski i miłości. - Jednym z ostatnich aktów Chrystusa na krzyżu było wzajemne zawierzenie sobie Najświętszej Panny i św. Jana. Pismo Święte mówi nam tylko, że Jan "wziął Ją do siebie" (J 19,27), ale możemy sobie wyobrazić, że Jej obecność była dla niego ogromnym błogosławieństwem, gdy mógł czerpać z Jej mądrości, dobroci i czułej troski - podkreślił bp Chrząszcz. Ostatni, piąty sposób to dołożenie wszelkich starań, by na wzór Maryi, za wszelką cenę, być blisko Chrystusa. Stojąc pod krzyżem swojego Syna, Matka Boża daje nam przykład, by we wszystkich okolicznościach życia, nawet jeśli może się to wydawać trudne, wytrwać w przeciwnościach i być zjednoczonym z Bogiem. - Dlatego uczmy się od Maryi, abyśmy zawsze potrafili pomóc komuś, kto potrzebuje pomocy, oszczędzali wstydu przyjaciołom, prowadzili bliskich ku Bogu, zawsze bili otwarci na przyjęcie kogoś z miłością i za wszelką cenę bądźmy blisko Chrystusa. Powierzając się macierzyńskiej opiece Maryi, uczmy się także od Niej, stawajmy się podobni do Niej. Niech ludzie zobaczą w nas podobieństwo do naszej Matki - zakończył. katowice.gosc.pl
27-05-2024
Przygotowali ją alumni i przełożeni Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego.
Przygotowali ją alumni i przełożeni Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. Na początku ks. Bogdan Kania z Wydziału Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej zachęcił wszystkich, by przywitali się ze swoim sąsiadem. - Uśmiechnij się, podaj mu rękę - zapraszał. - To nie jest przypadek, że tutaj jesteś. Pan Bóg chce ci coś powiedzieć - zapewniał. Spotkanie przygotowali klerycy i przełożeni Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. - Chcemy, żebyście byli pełnoprawnymi uczestnikami tego spotkania, a nie tylko obserwatorami - mówił ks. Krzysztof Matuszewski, rektor WŚSD. Zaprosił do wspólnego rozważania słowa Bożego, poświęconego powołaniu - spotkaniu Jezusa z Piotrem i innymi rybakami nad jeziorem Genezaret. - To opis codzienności, w którą przychodzi Jezus - zaznaczył ks. Matuszewski. Przypomniał, że rybołówstwo było Piotrową specjalnością, wiedział, kiedy i jak łowić. Poznał już Jezusa, ale nie znał Go za dobrze. - Z jakiegoś powodu odpowiada: "Na Twoje słowo zarzucę sieci". Największy cud to nie spektakularny połów ryb, ale spotkanie Jezusa i Piotra, który wie, że życie go przerasta - podkreślił rektor. Zaprosił zebranych do modlitwy o powołania i w intencji powołanych. - Mniejsza liczba powołań jest znakiem i zadaniem, byśmy przejęli się sprawą, wrócili do źródła, jakim są Jezus i Ewangelia. Może ktoś z was myśli o zakonie, seminarium. Pan Bóg mówi ci: "Nie bój się, wypłyń na głębię. Bo Ja jestem z tobą". To brzmi jak szaleństwo, ale tak samo brzmiały słowa Jezusa nad Jeziorem Galilejskim. Chcemy ci powiedzieć wraz z całym seminarium: nie bój się, jest przy tobie Chrystus - mówił ks. Matuszewski. Plaster na ranę Był także czas na świadectwa. Tymoteusz Szulik jest alumnem II roku. Pochodzi z Połomi, którą porównał do "ranczowskich Wilkowyj". Zawsze był blisko Kościoła, dlatego często słyszał: "Synku, będziesz proboszczem, nadajesz się". Jednak wątpliwości dopadły go w czasie roku propedeutycznego w Kokoszycach. - W nieznanym miejscu, otoczony nowymi osobami, zadawałem sobie pytania: "Czy nie ubzdurałem sobie tego powołania?". Chodziło mi po głowie: "Coś ty zrobił? Czy On jest?". Przyszedł czas Wielkiego Postu i przeżywaliśmy rekolekcje ignacjańskie. Miałem w sobie wiele strachu, lęku, poczucia niesprawiedliwości. Pamiętam medytacje przed Najświętszym Sakramentem. Pytałem samego siebie, czy to nie jest po prostu kawałek chleba w złotej obwolucie. Sięgnąłem po Pismo Święte i to, co przeczytałem, było jak plaster na ranę. Ile razy tego nie opowiem, o tej sytuacji, nie umiem opisać słowami, co przeżyłem. To był fragment Księgi Izajasza, początek 43. rozdziału. "Ale teraz tak mówi Pan,/ Stworzyciel twój, Jakubie,/ i Twórca twój, o Izraelu:/ »Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,/ wezwałem cię po imieniu; tyś mój!/ Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,/ i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie./ Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,/i nie strawi cię płomień./ Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg,/Święty Izraela, twój Zbawca./ Daję Egipt jako twój okup,/ Kusz i Sabę w zamian za ciebie./ Ponieważ drogi jesteś w moich oczach,/ nabrałeś wartości i Ja cię miłuję,/ przeto daję ludzi za ciebie/ i narody za życie twoje« - mówił. - Nigdy nie będę w stanie opowiedzieć, co wtedy się stało w moim sercu. Zrozumiałem: Panie, Ty jesteś. Moje serce, które się trzęsło z goryczy, teraz całe się trzęsło z miłości do Niego - wspominał. I zapewnił zebranych, że zgadza się ze słowami papieża Franciszka z Lizbony, iż "tylko u Jezusa dostaniesz coś gratis - to jest miłość". Prosto z Rio O swojej drodze do kapłaństwa opowiedział też neoprezbiter ks. Paweł Kaszuba. - Urodziłem się w kochającej rodzinie, przez całe życie miałem szóstkę z religii, ale nigdy nie zaangażowałem się w Kościele zupełnie w nic, nie należałem do grupy parafialnej. Pojęcie wspólnoty Kościoła było dla mnie zupełnie obce, nie miałem go w sobie - przyznał szczerze. Długo szukał swojej drogi, czegoś, co zapełni poczucie wewnętrznej pustki. Momentem przełomowym były Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro, przeżywane w... Piekarach Śląskich. - Było coś, co się nazywało "Rio na Śląsku". Przyciągnęli mnie znajomi. Był koncert gospelowy i przypatrywałem się, trochę dziwiłem, trochę się żenowałem, ale i miałem poczucie, że też tak bym chciał, żeby Pan Bóg mnie dostrzegł - wspominał. Właśnie wtedy przeżył po raz pierwszy świadomą spowiedź świętą. Ale jeszcze nie dopuszczał do siebie myśli o seminarium. Najpierw skończył studia licencjackie na Uniwersytecie Ekonomicznym. - Najbardziej bałem się reakcji otoczenia - rodziny, przyjaciół. Byli w szoku, ale wsparli mnie w moim wyborze - mówił ks. Paweł. - Od dwóch tygodni jestem księdzem, czuję, że jestem na właściwym miejscu w życiu. Chcę oddać życie Panu Bogu i wam służyć. Dziękuję, że jesteście - zwrócił się do zebranych. Marta-Sudnik-Paluch / katowice.gosc.pl
26-05-2024
Abp Wojciech Polak przewodniczył Pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców do Matki Bożej Piekarskiej.
Metropolita gnieźnieński przewodniczył Mszy św. na piekarskim wzgórzu, która stanowiła centralny punkt pielgrzymki. W homilii nawiązał do przeżywanej w Kościele powszechnym uroczystości Trójcy Świętej. Wskazał, że tajemnica wewnętrznego życia Boga ma konkretne przełożenie na budowanie relacji w rodzinach i we wspólnocie Kościoła. Tajemnica Trójjedynego Boga “mówi nam o nas samych”. - Nie jest to bowiem prawda abstrakcyjna, czy oderwana od życia teologiczna łamigłówka, ale prawda o bliskości Boga. Nasz Bóg nie chce, by się Go lękano. On pragnie być z nami w naszych codziennych sprawach”. Przypomniał słowa papieża Franciszka wygłoszone w zniszczonej przez trzęsienie ziemi katedrze w Camerino: “Trójca mówi nam, że mamy nie Boga samotnego, wysoko, w niebie, odległego i obojętnego; nie, On jest Ojcem, który dał nam swojego Syna, On, który jest Duchem – tłumaczy dalej papież – wnika w naszego ducha i tak pociesza nas od środka, wnosi w nasze wnętrze czułość Boga. Z Bogiem ciężary życia nie pozostają tylko na naszych barkach – Duch, którego wspominamy za każdym razem, ilekroć robimy znak krzyża, właśnie, gdy dotykamy ramion, przychodzi, by dać nam siłę, dodać nam otuchy, by podtrzymywać ciężary. Przywołał też obraz „rodziny”. – Bóg jest „rodziną”, składającą się z trzech Osób, które miłują się tak bardzo, że tworzą jedno. Ta wyjątkowa „boska rodzina” nie jest zamknięta w sobie, ale jest otwarta, objawia się w stworzeniu i historii, i wkroczyła w świat ludzi, żeby wezwać wszystkich do włączenia się w nią. Podkreślił, że tajemnica relacji pomiędzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym pomaga zrozumieć relacje międzyludzkie. – Trójca Święta uczy nas, że jedna osoba nigdy nie może istnieć bez drugiej, że nie jesteśmy jakimiś samotnymi wyspami na oceanie życia, jedni od drugich oddaleni, jedni dla drugich obcy i nieznani” – mówił prymas. Wskazał, że jedność w Kościele można osiągnąć jedynie w oparciu o tak rozumiane relacje. – Wszystko, co usiłujemy w tym względzie uczynić własnymi siłami jest niewystarczające i może nas jeszcze głębiej poróżnić i rozdzielić. Prawdziwa jedność bowiem nie jest kwestią porządku i szacunku, ani też dobrą strategią pracy zespołowej. Jest kwestią wiary i miłości do Boga. Jest wiernością Trójjedynemu Bogu. Zwracając się do mężczyzn zaapelował o odpowiedzialne i dojrzałe ojcostwo. Podkreślił, że polega ono na logice prawdziwej miłości, „która nigdy nie stawia siebie w centrum. – Tylko wierni tej logice doświadczycie radości prawdziwego ojcostwa - mówił. Nawiązał do listu apostolskiego papieża Franciszka “Patris cordae" słowa Franciszka, wskazał, że dojrzały ojciec zamiast dominować, powinien raczej wydobywać potencjał ze swoich dzieci. “Świat naprawdę potrzebuje dziś ojców odrzuca zaś panów, odrzuca tych, którzy chcą wykorzystać posiadanie drugiego do wypełnienia własnej pustki” – stwierdził cytując ojca świętego. Kończąc homilię odniósł się raz jeszcze do tajemnicy Boga, “w którym miłość i jedność, stanowią podstawę wszystkich odniesień i wzajemnych relacji”. Przypomniał, że wszyscy ochrzczeni zostali włączony w życie Boże i otrzymali dar przybrania za synów. – To on pozwala nam nie tylko cieszyć się naszą obecnością we wspólnocie Kościoła, ale razem owocnie wzrastać – mówił. Zaznaczył także, że Kościół “nie żyje sam dla siebie”. – Nasza obecność w Kościele nie jest bowiem jedynie dla nas samych i dla wspólnoty Kościoła. (…) W naszych uszach wciąż brzmi przecież Chrystusowe wezwanie: idąc, czyńcie uczniów. Wiemy jednak, że o własnych siłach nie damy rady tego wezwania wypełnić. Prosimy więc Patronkę tego piekarskiego sanktuarium, Matkę Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, aby uprosiła nam u Boga odwagę i ufność, abyśmy odnajdywali moc i siłę do dawania świadectwa naszym życiem. katowice.gosc.pl Całość homilii
26-05-2024
– Kościół to nie jest grupka, partyjka, zbieranina, to nie jest klub, kółko, to jest coś dużo, dużo więcej - przypomniał w Sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej metropolita katowicki.
Metropolita tradycyjnie powitał zgromadzonych na piekarskim wzgórzu pątników, podziękował im za kontynuowanie tradycji pielgrzymek stanowych. – Nasze pielgrzymki to jeden z wielkich skarbów Śląska i śląskiego Kościoła. I nasza wielka duma! Przychodźcie tu i przyprowadzajcie następnych, następne pokolenia, a one niech przyprowadzają kolejne – prosił. Żona Chrystusa – Tematem, który gromadzi nas dzisiaj wokół piekarskiego szczytu jest Kościół. „Jestem w Kościele”, takie mamy na ten maj hasło, które wiąże się z tegorocznym programem duszpasterskim Kościoła w Polsce: „Uczestniczę w życiu Kościoła”. Żeby jednak „uczestniczyć”, trzeba najpierw być – zaznaczył metropolita. – Jestem w Kościele, czyli gdzie jestem, w czym, czy raczej w kim? Bo Kościół, a myślę przede wszystkim o Kościele pisanym z wielkiej litery, to bardziej ktoś niż coś, bardziej żywy organizm niż martwa instytucja – dodał. I zaprosił, by wspólnie rozważyć trzy metafory przez wieki stosowane do opisania Kościoła. Pierwszą z nich jest obraz wspólnoty Kościoła jako żony Chrystusa. – To obraz bardzo mistyczny, który lepiej zrozumieją ci z was, którzy są żonaci. W dniu waszego ślubu mówiliście pełni przejęcia: biorę ciebie za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.  Otóż także Kościół, Ecclesia, został poślubiony Chrystusowi. Te zaślubiny dokonały się w godzinie Jego śmierci. Tak, Chrystus wziął wtedy Kościół za swoją żonę i ślubował swojej Oblubienicy miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że jej nie opuści na wieki – wyjaśnił abp Adrian Galbas. Metropolita podkreślił, że konsekwencją obrazu Kościoła jako małżonki Chrystusa jest zmiana akcentów w narracji. – Kościół to nie tylko to, co widać, że w Kościele nie są najważniejsze struktury, instytucje, finanse, sprawy, że nie jest nawet najważniejsza działalność. Że Kościół to przede wszystkim głęboka, niewidzialna więź z Chrystusem, której Chrystus nigdy nie zerwie. Nawet, gdy sam Kościół okaże się żoną nie zawsze wierną, Chrystus pozostanie wierny na wieki. I kiedy często z ambony słyszymy określenia: bracia, bracia i siostry, to nie jest tylko takie „kościółkowe gadanie”, nie jest to slogan, ale wyraz tej właśnie prawdy i tej więzi – mówił. Szpital polowy W swojej katechezie rozpoczynającej spotkanie w Piekarach, abp Adrian Galbas podkreślił mocno, że jest wspólnotą, a „nie grupką, partyjką, zbieraniną, to nie jest klub, kółko, to jest coś dużo, dużo więcej”. – To komunia, najgłębsza z możliwych wspólnota z Chrystusem i wspólnota pomiędzy nami ze względu na Chrystusa – mówił i dodał za św. Janem Pawłem II, że „pogłębianie tej wspólnoty to najważniejsze zadanie jakie Kościół ma do zrobienia w XXI wieku”. – Duchowość komunii, pisze papież [Jan Paweł II – przyp.red.], to zdolność dostrzegania w drugim człowieku przede wszystkim tego, co jest w nim pozytywne, a co należy przyjąć i cenić jako dar Boży: dar nie tylko dla brata, który bezpośrednio go otrzymał, ale także „dar dla mnie” – przypomniał metropolita. Bez tego założenia wszystko inne jest tylko pozorem, przypomniał za papieżem Polakiem, metropolita katowicki. Kolejnym obrazem Kościoła, przywołanym przez abp Adriana Galbasa, jest metafora ciała z Chrystusem jako głową. – Tak, jak w naszym organizmie każdy element jest ważny, tak jest i w ciele Kościoła. Jeśli niedomaga jakakolwiek część naszego ciała, najmniejszy palec u nogi, odczuwa to całe ciało. Całe ciało jest jakoś niepełnosprawne. Nie może ze swobodą zrobić wszystkiego. Tak jest i w Kościele. Każdy jest ważny. Jeden nie zrobi wszystkiego. Nie ma w Kościele kogoś, kto dostałby wszystkie dary i charyzmaty, kto by wszystko umiał i na wszystkim się znał i nie ma nikogo, kto by nic nie umiał, niczego nie dostał i niczym nie mógł się podzielić. Kościół jest zdrowy wtedy, gdy każdy jest zaangażowany w jego życie, istnienie i rozwój. Każdy z nas. Jakość Kościoła, jego witalność, nie zależy tylko od papieża Franciszka, od kolegium kardynałów, od abp. Polaka, czy Galbasa. Tak, od nich także. Ale zależy od każdego – zwrócił uwagę. Ostatnim obrazem, jaki za papieżem Franciszkiem, metropolita odniósł do wspólnoty Kościoła jest szpital polowy. – Szpital zbudowany w miejscu walki, gdzie leczy się najważniejsze sprawy, na granicy życia i śmierci, do którego dostęp mają najpierw ci, którzy są najbardziej poszkodowani. Taki ma być Kościół. Im jesteś w większej biedzie, w większej potrzebie, w większym nieszczęściu, tym masz większe prawo do większej troski – podkreślił abp Adrian Galbas. – To bardzo wymagające zadanie. Patrzeć na człowieka przez pryzmat jego ran, a nie jego win. Przez pryzmat jego godności, a nie jego grzechu. Przez pryzmat jego powołania, a nie jego nieuporządkowania. Przez pryzmat jego cierpienia, a nie jego znaczenia. Przez to kim jest, a nie przez to co robi, przez pryzmat tego co dostał, a nie tego, co może dać. Często nie osiągamy tej wysoko zawieszonej poprzeczki. Wolimy raczej bezlitośnie krytykować papieża Franciszka niż zmierzyć się z tym wezwaniem. Wolimy często, myślę tu także o nas duchownych, żeby Kościół był wytworną kliniką dla wspaniałych, niż szpitalem polowym dla struchlałych. Z tego powodu, niestety, wielu z Kościołem się rozstało – podkreślił. Potrzeba wymagań Wszystkie przywołane obrazy mają pomóc każdemu z nas odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy kocham Kościół? – Czy kocham Kościół, który jest także jak matka? Matka, która mnie zrodziła do życia wiary przez sakrament chrztu, matka, która mnie karmi Słowem i sakramentami, matka, która mówi mi nieraz: dziecko tego robić nie wolno! To jest złe. A mówi tak, bo mnie kocha. Wielu z was jest ojcami. Dobrze wiecie, że dojrzały i odpowiedzialny rodzic nie pozwala dziecku na wszystko. A robi tak nie dlatego, że dziecka nie kocha, tylko przeciwnie: właśnie dlatego, że je kocha i że mu na dziecku zależy – zwrócił uwagę abp Adrian Galbas. I przyznał, że czasem Kościołowi byłoby łatwiej o pozytywne opinie, gdyby w drażliwych kwestiach „odpuścił”. – Nie upierał się tak bardzo przy aborcji czy eutanazji, nie mówił tyle o czystości, o uczciwości, o moralności, o prawach człowieka i jego godności, i oczywiście o grzechu, gdyby nie wtrącał się w lekcje religii w szkole i krzyże w urzędach – wymieniał abp A. Galbas. – Czy jednak nie musiałby zmienić szyldu? Czy byłby jeszcze na pewno Kościołem Chrystusa? Sam często nie dorastam do wymagań, które w imieniu Chrystusa stawia mi Kościół. To jest powodem mojego rozgoryczenia i pracy nad sobą, ale bardzo się cieszę, że Kościół mi te wymagania stawia. Niewielu dziś w świecie mówi, że czegoś nie wolno, albo że coś należy. W imię fałszywie rozumianej wolności, dominuje raczej narracja o wszystkodozwoloności. Tym bardziej więc jest mi potrzebny Kościół – zauważył. Miłość do Kościoła nie oznacza akceptacji grzechu. – Grzech, który osłabia siłę świadectwa, sprawia, że Kościół traci zaufanie u ludzi, a bez zaufania jest nieskuteczny, nie może dobrze pełnić swojej misji. Jest w Kościele także najwredniejsze z możliwych połączenie grzechu i przestępstwa, które w żadnym razie nie może być tolerowane, a szczególnie wtedy, gdy jego ofiarami są bezbronni. Czy jednak kocham Kościół, także z grzechem? Wiem, że to trudne pytanie. (…) Ta miłość nie oznacza tolerancji dla zła, przeciwnie: jest tym większą mobilizacją, aby zło nazywać po imieniu i naprawiać jego mordercze skutki – przyznał abp Galbas. Tylko z wnętrza –  Tylko kochając Kościół będę mógł w nim bardziej być, bardziej wejść do Kościoła. (…) Także my, ludzie Kościoła, z różnych powodów, stoimy często jakby na wycieraczce. Z tyłu, z daleka, zdystansowani! Można stać przy ołtarzu i jednocześnie stać na wycieraczce, można być liderem katolickiej wspólnoty, członkiem Rady Parafialnej i jednocześnie myśleć o Kościele, jak o czymś obcym, zewnętrznym, jak o jakimś „onym” i jakiś „onych”. Oni to, oni tamto, oni siamto. Oni! Dalecy, obcy mi ludzie. Po prostu: „oni” – zwrócił uwagę. – Tylko z wnętrza Kościoła można dostrzec jaki on jest piękny. Jak piękną ma historię, liturgię, teologię, jak jest mądry i jak bardzo działa w nim Duch Święty, bo przecież inaczej, mając w swoim wnętrzu tylu psujów, dawno by się rozleciał. Tylko będąc we wnętrzu Kościoła mogę uzyskać pewność serca, nie powierzchowne uczucie, ale właśnie pewną pewność serca, że tu, w Kościele, dostaję Chrystusa. Najbardziej i najbliżej, jak to jest możliwe na ziemi. Mimo wielu niedoskonałości tej wspólnoty, spośród których pierwszą jestem ja sam. Nikt bardziej, lepiej i pełniej nie da mi Chrystusa i nie umożliwi mi spotkania z Nim, niż Kościół. Także, tylko z wnętrza Kościoła, mogę Kościół dojrzale krytykować. Być jego krytykiem, a nie krytykantem – mówił.
25-05-2024
75 animatorów ministranckich otrzymało krzyże - znak swojej posługi. 
75 animatorów ministranckich otrzymało krzyże - znak swojej posługi. Kolejnych stu młodych mężczyzn rozpoczęło roczny kurs przygotowujący do tej roli. Uroczystość odbyła się 24 maja, w parafii Trójcy Przenajświętszej w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach. Mszy św. przewodniczył abp Adrian Galbas. - Jest jedna myśl, którą bardzo bym chciał, żebyście zapamiętali z dzisiejszych czytań, żebyście z nią wyszli. Dotyczy ona słowa cierpliwość. Te wszystkie dzisiejsze czytania są o cierpliwości albo o jej braku - zwrócił się do zebranych. Przestrzegał przed narzekaniem i obniżaniem wymagań wobec siebie samego, które są efektami braku cierpliwości. - Uskarżanie, że życie jest nie takie, Kościół jest nie taki, ma bardzo różną formę. Złym sposobem jest obniżanie poprzeczki: nie umiem czegoś zrobić, to sobie dam z tym spokój - zauważył. - Nie ma tabletki na cierpliwość, żeby człowiek zażył i od razu ją miał. Nie ma niestety przyspieszonego kursu cierpliwości. Uczy nas jej życie. Ale człowiek, który posiada tę cnotę jest bardzo dojrzały, popełni w życiu dużo mniej głupstw. Cierpliwość najlepiej, żeby była taka, która obejmie wszystkie nasze relacje. Cierpliwość wobec Boga to jest wiara, że muszę poczekać, aż Bóg odsłoni mi swoje tajemnice. Że nie wszystko dostanę od razu, że nie na każdą modlitwę Bóg odpowie mi natychmiast, ale się tym nie zniechęcam. Mimo że nie wszystko rozumiem, jestem cierpliwy w moim życiu z Panem Bogiem. To jest wiara - mówił. Metropolita katowicki zaprosił ministrantów, by w trudnych chwilach uciekali się także do wstawiennictwa Matki Bożej. - Prosiliśmy przed chwilą w kolekcie, żeby pomagała Kościołowi cierpliwie znosić przeciwności. Kościołowi, czyli każdemu z nas. Maryja cierpliwie czekała, aż słowo „Fiat” stanie się ciałem, trwała pod krzyżem, modliła się z apostołami o przyjście Ducha Świętego. Wspomożycielka wiernych. Do Niej warto się modlić w chwilach niecierpliwości: „Pomóż mi nie zniechęcić się!”. Chciałbym, żebyście byli cierpliwi w waszej posłudze: w przygotowaniach i pracy. Żeby nie było w was takiego momentu: „już mi się nie chce”. To zawsze jej budujące świadectwo, kiedy widać, jak mężczyźni służą przy ołtarzu dziesiątki lat - mówił. Abp Adrian Galbas przywołał także przykład bł. Carla Acutisa, który oczekuje na kanonizację. Zachęcił, by korzystali z „autostrady do nieba” - tak bł. Carlo określał Eucharystię. - Jesteście podobni do niego, bo pewnie nie raz chodzicie w jeansach i trampach, bo jesteście jak on bystrzakami w internecie i w sporcie. Bądźcie podobni też w tym korzystaniu z tej „autostrady” i dostaniu się nią do nieba - powiedział. Więcej: katowice.gosc.pl Galeria zdjęć Marta Sudnik-Paluch
25-05-2024
Publikujemy treść papieskiego orędzia.
ORĘDZIE OJCA ŚWIĘTEGO NA ŚWIATOWY DZIEŃ DZIADKÓW I OSÓB STARSZYCH

Podcast

Liturgia

Intencje na dziś

26
Maj niedziela
Godz. 07:30 Ku Czci Trójcy Przenajświętszej, za naszą Ojczyznę, za zatwardziałych grzeszników, o pokój na świecie z podziękowaniem za wszelkie otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo dla całej rodziny.
Godz. 09:30 1. W intencji Jadwigi Porębskiej z okazji 70. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla Jubilatki i całej rodziny. (TD)
Godz. 09:30 2. Z okazji Dnia Matki, w intencji mamy Reginy i matki chrzestnej Krystyny z prośbą o Boże Błogosławieństwo i opiekę Maryi. 
Godz. 11:30 Za nasze mamy z okazji DNIA MATKI, aby żyjące Bóg błogosławił, a zmarłe obdarzył życiem wiecznym.
Godz. 17:00 Nabożeństwo Majowe.
Godz. 17:30 1. W intencji Jacka i Adama Jabłonka z okazji 50. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla Jubilatów i całej rodziny. (TD)
Godz. 17:30 2. W intencji małżonków Małgorzaty i Andrzeja Tomczak z okazji 15. rocznicy ślubu, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie i opiekę Matki Bożej dla Jubilatów i całej rodziny. (TD)
Godz. 19:00 W intencji Janiny Harasiuk z okazji 71. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla Jubilatki i całej rodziny.
27
Maj poniedziałek
Godz. 07:00 W intencji Apostolatu Maryjnego i ich rodzin oraz członków wspierających.
Godz. 08:00 1. Za ++ siostry Krystynę i Władysławę, bratową Stanisławę, i ++ szwagrów Jana, Stanisława i Benedykta.
Godz. 08:00 2. Za + Stanisława Trzcińskiego w 16. rocznicę śmierci (od żony Eugenii z córką i wnukami) oraz za + Ewę Kostecką w 3. rocznicę śmierci (od cioci Eugenii z Joasią).
Godz. 17:30 Nabożeństwo Majowe
Godz. 18:00 1. Za + męża, ojca, teścia i dziadka Antoniego w kolejną rocznicę śmierci, ++ rodziców, teściów, rodzeństwo oraz dusze w czyśćcu cierpiące. 
Godz. 18:00 2. Za + Franciszka Witoszka w kolejną rocznicę śmierci, ++ rodziców i teściów, + Jana Markowskiego, + Klaudię Żatkiewicz, +Jolantę i Zbigniewa Turek, ++ Małgorzatę i Alojzego Marciszów oraz ++ z rodziny.
28
Maj wtorek
Godz. 07:00 Za + matkę Zofię we wspomnienie urodzin oraz ++ z pokrewieństwa. 
Godz. 08:00 Za + matkę Jadwigę Kordyś i + babcię Helenę.
Godz. 17:30 Nabożeństwo Majowe
Godz. 18:00 1. Za ++ Romana Honisz w 7. rocznicę śmierci, ++ rodziców Czesławę i Mieczysława Korkus oraz ++ z rodzin Honisz, Koruszowicz, Korkus, Krzemiński, Kaczmarczyk oraz Boliński.
Godz. 18:00 2. Za + ojca Władysława Król, + matkę Wandę, + brata Stanisława i Jana, + męża Marka, ++ dziadków z rodziny Król i Sołek.
Godz. 18:00 3. Za + Łucję Dudek w 8. rocznicę śmierci oraz ++ z rodziny Dudek, Flian, Konieczny, Kurpanik, Gromotka, Krótki, Januszewski i Karabanowicz.
29
Maj środa
Godz. 07:00 Za + Edmunda Szymuś w 3. rocznicę śmierci, ++ rodzeństwo oraz ++ rodziców Stanisławę i  Bolesława Szymuś.
Godz. 08:00 W intencji Anieli Stempniak z okazji 80. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla Jubilatki i całej rodziny. (TD)
Godz. 17:30 Nabożeństwo Majowe
Godz. 18:00 1. Za + Bartłomieja Banaszaka w 1. rocznicę śmierci.
Godz. 18:00 2. Za + Annę Jurek, ++ z rodziny Jurek i Maciejewskich.
30
Maj czwartek
Godz. 08:00 W intencji Parafian – Msza Święta na osiedlu Powstańców Śląskich. PROCESJA BOŻEGO CIAŁA
Godz. 11:30 W intencji córki Teresy Kubat z okazji 58. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo
Godz. 17:00 Nabożeństwo Majowe
Godz. 17:30 W intencji małżonków Moniki i Ireneusza oraz córki Alicji i syna Krzysztofa, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla małżonków i jej rodziny. 
Godz. 19:00 Za + matkę Leonię Okulewicz.
31
Maj piątek
Godz. 07:00 Za + ojca Andrzeja Witkowskiego oraz ++ braci: Stanisława, Kazimierza, Józefa, Bogdana i Edwarda. 
Godz. 08:00 1. W intencji Teresy Pacholskiej z okazji 80. rocznicy urodzin, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej dla Jubilatki i całej rodziny. (TD)
Godz. 08:00 2. W intencji Felicji, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej.
Godz. 17:30 Nabożeństwo Majowe z procesją eucharystyczną dookoła kościoła
Godz. 18:00 Msza Święta zbiorowa: za dusze wszystkich zmarłych, Joannę Grzonka, Marię Czylok, Wandę Kudła (od sąsiadów z osiedla Pawlikowskiego 18c), Antoniego Gałuszka (od pracowników PKP CARGO Rybnik,  Tarnowskie Góry),  Kazimierza Tokarczyk (od kuzynki Marii Kwintal), Dorotę Stachowiak (od szwagierki Zofii z mężem oraz Ireny i Beaty z rodzinami),  Krystynę Markowską-Danilczuk, Stefanię Miska, Adama Oźmińskiego,  Feliksa Byrskiego, Henryka Stankiewicza,  Tadeusza Czarniewskiego,  Magdalenę Mak, Monikę Smolorz, Monikę Zdziarską, Stanisława Krzyszczak
01
Czerwiec sobota
Godz. 07:00 Za + męża Henryka Wrzeszcz w kolejną rocznicę śmierci, ++ rodziców i teściów i pokrewieństwo z obu stron.
Godz. 08:00 Ku Czci Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny jako wynagrodzenie za grzechy popełnione przeciwko Najświętszej Matce.
Godz. 17:30 Nabożeństwo Eucharystyczne z procesją dookoła kościoła
Godz. 18:00 1. Za + męża Jana Roman w 1. rocznicę śmierci (od żony i córek z rodzinami)
Godz. 18:00 2. Za + Henrykę Todys w 1. rocznicę śmierci.
Godz. 18:00 3. Za ++ rodziców Cecylię i Konrada Solich oraz ++ rodziców Jadwigę i Pawła Woźnica, ++ czterech braci, bratową, bratanka, bratanicę i prawnuka
Godz. 19:00 Zakończenie rekolekcji ODDANIE 33 - NABOŻEŃSTWO Z AKTEM ODDANIA MATCE BOŻEJ
02
Czerwiec niedziela
Godz. 07:30 Do Miłosierdzia Bożego z podziękowaniem za opiekę Bożą nad moimi dziećmi i wnukami z prośba o dalszą. (od mamy)
Godz. 09:30 W intencji osób które przygotowały ołtarze na Boże Ciało.
Godz. 11:30 W intencji wnuków Elizy, Filipa, Szymona, Jakuba i Tobiasza, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, opiekę Matki Bożej i Aniołów Stróżów dla Nich i ich rodzin. 
Godz. 17:00 Nabożeństwo Eucharystyczne z procesją dookoła kościoła
Godz. 17:30 W intencji rodziny Niedzielskich, z podziękowaniem za otrzymane łaski i prośbą o Boże błogosławieństwo, zdrowie, dary Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej. 
Godz. 19:00 Za + syna Rafała w 24. rocznicę śmierci, ++ rodziców Helenę i Jana, ++ teściów, +  Edwarda, ++ braci Edwarda i Bolesława oraz ++ z pokrewieństwa. 

Aktualności Parafialne

Zasady przetwarzania danych

Dotyczące danych z formularza wysyłanych ze strony.

Dane z powyższego formularza będą przetwarzane przez naszą firmę jedynie w celu odpowiedzi na kontakt w okresie niezbędnym na procedowanie przekazanej sprawy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Każda osoba posiada prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania i usunięcia oraz prawo do wniesienia sprzeciwu wobec niewłaściwego przetwarzania. W przypadku niezgodnego z prawem przetwarzania każdy posiada prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Administratorem danych osobowych jest Parafia Rzymskokatolicka świętego Stanisława, biskupa i męczennika w Żorach, siedziba: 44-240 Żory, ul. Boryńska 45.